Zaznacz stronę

Ucisk żołądka. Narastający, uporczywy. Oddech jakby płytszy i bezcelowe wędrówki po domu. Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Wszystko minie, gdy będę pewna, że moi ukochani znów są bezpieczni.

Snuję się po domu. Sama przed sobą udaję, że sprzątam. W końcu nie jestem w stanie nawet udawać. Przed chwilą przytulałam męża. Uściskałam mocno Tygryska i Żmijkę. Ukradłam kilka buziaków. Nie okażę dzieciom niepokoju. Przecież nie jadą na wojnę. Ubrani w piżamki, ściskają przytulanki. Uśmiechają się promiennie na pożegnanie. A ja po raz kolejny zaklinam w myślach rzeczywistość – żeby ten raz nie był jeszcze tym ostatnim. Tygrysek tuż przed wyjazdem chce przebrać piżamkę: – Mamusiu, wolę tę w psi patrol. Chciałbym przebrać. Mogęęęę?

Cierpliwie tłumaczę, że torba już w bagażniku, że jutro będzie spał w ulubionej piżamce, a dziś ma z kosmonautą, którą przecież też lubi. A w tyle głowy natarczywy, złośliwy głos podpowiada „może już nie zdąży jej założyć, a ty będziesz żałować, że nie przyniosłaś torby z samochodu i nie spełniłaś tego ostatniego, malutkiego przecież, życzenia?”.

Wchodzę do pokoju. Wzrok pada na woreczek z figurkami, które dostali od babci. Przeznaczyliśmy je na drobne nagrody. Nie dostali wszystkich od razu. I znów ten głos: „może jutro będziesz żałować, że nie dałaś im wszystkich naraz, że nie sprawiłaś im tej drobnej radości”.

***

Gram w tę grę od dawna. Martwię się i boję, bo w ten sposób oszukuję los. Tak sobie kiedyś wymyśliłam. Że jeśli ja się będę spodziewać najgorszego, to on mi odpuści. Poczeka, bo woli atakować z zaskoczenia. Więc bojąc się, jeszcze tym razem ich uratuję. Uprzedzam jego zamiary. Złe może nadejść, gdy uśpię czujność. Więc boję się z całych sił. Boję się chorób. Boję się złych ludzi. A najbardziej boję się, gdy jeżdżą w trójkę. Beze mnie. Nawet jeśli to tylko 50 kilometrów. Wolałabym być z nimi. Na dobre i na złe. Cholera!

***

Karmię Bzyczka. Leżę na łóżku i gapię się w telewizor. Chwytam małą rączkę, która bije i drapie moje piersi. Na ekranie Bruce Willis szuka mordercy surogatów, a ja wsłuchuję się w brzęczącą w czeluściach domu ciszę. Czy przetnie ją dzwonek telefonu? Czy usłyszę w słuchawce upragnione słowo? Najbardziej wyczekane i upragnione dziś słowo? Piękniejsze od „kocham”, ważniejsze od „pragnę”. Dwanaście liter, które sprawi, że ucisk przeminie, a ulga rozleje się po ciele błogim strumieniem. Czekam. Skończyłam karmić. Teraz napięcie przelewam na słowa, wypełniające ekran komputera. I czekam na dzwonek. I to jedno słowo.

– Dojechaliśmy.

Jest! Dźwięk komórki. Biegnę do przedpokoju. Obmacuję kieszenie kurtki w poszukiwaniu telefonu, ale ucisk już mija. Przecież wiem, kto dzwoni. Z radością czytam opis na wyświetlaczu.
– Halo, kochanie – rzucam w słuchawkę.
Świat odzyskał pełnię barw. Jeszcze tylko muszą bezpiecznie do mnie wrócić.


Udało Ci się dobrnąć do końca! Czyli nie było tak źle? Mam nadzieję, że podobał Ci się post, który dla Ciebie napisałam. Jeśli tak, będzie mi miło, jeśli pozostawisz mi kawałek siebie na pamiątkę 🙂

Możesz to zrobić na kilka sposobów:

  • Zostaw, proszę komentarz. Chętnie poznam Twoje myśli po przeczytaniu posta.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki czemu będziesz zawsze wiedzieć, co się u Novelki dzieje.
  • Tekstem możesz podzielić się ze znajomymi. Śmiało, nie krępuj się! Ja się naprawdę nie obrażę 🙂