Zaznacz stronę

Po co na tym blogu kategoria o jedzeniu? Bo choćby wspinać się na duchowe wyżyny, to i tak ostatecznie wszystko zaczyna się i kończy w jelitach. To od zdrowia zależy poziom energii, zadowolenia, optymizmu. A zdrowie od czego głównie zależy? No właśnie…

Czy to dlatego, że jestem kobietą? Czy to dlatego, że mam małe dzieci? A może to wymówka, żeby nie brać się za prawdziwą pracę? Szukam dziury w całym? Sądzę, że raczej efekt dostrzeżenia prostej zależności: jakie śniadanie, takie s…, a potem i myślenie. No i skutki uboczne:

  • mniej chorób, więcej zdrowia,
  • więcej energii, mniej sennych dni,
  • mniej stresu, więcej pogody ducha,
  • mniej kupowanych leków, więcej kasy na prawdziwsze przyjemności
  • itp.
  • itd.

Paradoksalnie, do zmiany nawyków żywieniowych nie wystarczy sama potrzeba i wiedza. Teoretycznie od dawna wiem, że powinniśmy jeść dużo warzyw, ale w praktyce długie miesiące, a nawet lata zajęło mi wypracowanie kilku sprawdzających się w mojej rodzinie rozwiązań. Prostych dla mnie, zjadalnych dla wszystkich. Jest już dużo lepiej, ale ja wciąż widzę ogromne pole do zmian. Dlaczego?

Po pierwsze: ciągle jeszcze zbyt wiele wydaję w aptekach i zbyt często ganiam do lekarza. Z dziećmi, z sobą. Dzieciaki są dość odporne i z chorób wychodzą w try-miga. Wolałabym jednak nie musieć w ogóle kupować antybiotyków.

Po drugie: zbyt często moim udziałem staje się senność, dekoncentracja, niedobory energii. Miałam to przed wakacjami, mimo codziennych wizyt w fitness klubie.

Po trzecie: zbyt dużo zdrowych przekąsek się u nas marnuje. Kupuję owoce, świeże warzywa i… nie umiem ich jeść. Nie umiem ich dawać dzieciom. Brakuje mi czasu i inwencji, by zaserwować dzieciakom jabłko, gdy jabłka, rumiane i soczyste, piętrzą się na półmisku w kuchni. Brzmi absurdalnie? Niestety, jest prawdziwe.

Czwarte wiąże się ściśle z trzecim: za mało u nas zdrowej, nieprzetworzonej surowizny. Szukam pomysłów, jak wprowadzić ją na talerze.

Pięć na deser: brak regularności w jedzeniu, w prostej linii wynikający z zaburzonej organizacji dnia. A to już temat na wiele odrębnych artykułów.

Piszę o zmianach, by łatwiej je wprowadzać. Wprowadzam, by poprawić jakość życia mojego oraz moich bliskich. Tych, z którymi relacje warto poprawić i tych, z którymi relacje zanikają przez brak… czasu? A może i czegoś innego. I nie mogę pozbyć się wrażenia, że mnóstwo ważnych zmian zaczyna się na talerzu.


Udało Ci się dobrnąć do końca! Czyli nie było tak źle? Mam nadzieję, że podobał Ci się post, który dla Ciebie napisałam. Jeśli tak, będzie mi miło, jeśli pozostawisz mi kawałek siebie na pamiątkę 🙂

Możesz to zrobić na kilka sposobów:

  • Zostaw, proszę komentarz. Chętnie poznam Twoje myśli po przeczytaniu posta.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki czemu będziesz zawsze wiedzieć, co się u Novelki dzieje.
  • Tekstem możesz podzielić się ze znajomymi. Śmiało, nie krępuj się! Ja się naprawdę nie obrażę 🙂