Zaznacz stronę
Podróżować chcieliśmy od zawsze. Od dawna jednak nam się to nie udawało. Głównie ze względów finansowych. Żeby wyjechać na wakacje, musieliśmy troszkę oszukać sami siebie.

– Wiesz, to, że tu jesteśmy, zawdzięczamy głównie dwóm działaniom – zaczęłam, pochylając się ku K., dopijającemu swój sok, świeżo wyciśnięty przed chwilą z mango i papai – Temu, że założyłam konto oszczędnościowe specjalnie na podróże, no i twojej pracy, która w grudniu pozwoliła nam dołożyć drugie tyle do sumy wycieczki.
– A myślałem, że docenisz mój pomysł, żeby właśnie tu przyjechać…
Czyżby w jego głosie pobrzmiewała nutka rozczarowania? Pospieszyłam więc docenić. Bo to faktycznie jego pomysł, żeby odwiedzić właśnie Oman- państwo na Półwyspie Arabskim, dopiero raczkujące w branży turystycznej. Ale nie o tym chciałam dziś… W Omanie jest cudownie, bo po prostu jest cudownie, ale cieszyliśmy się wakacjami też dlatego, że nie żal nam wydanych pieniędzy. A dlaczego nam ich nie żal? Bo nie oznaczały dla nas rezygnacji z czegoś innego.

Podróże od początku były naszym wspólnym… czym?

Zamierzeniem? Planem? Celem? Może tym pierwszym, bo na drugie i trzecie zabrakło narzędzi. W pierwszych latach naszego wspólnego życia zaliczyliśmy kilka podróży po europejskich i rodzimych zakątkach, ale po Mazurach, Prowansji, Wyspach Kanaryjskich, San Marino, czy Andorze miały przyjść kolejne. Czekał na nas świat! I co? Ano nic. Zaczął się remont domu. Potem jeszcze mieszkania. Potem terapia bezpłodności. Ślub. Ciąża. Druga. Zanim dowiedziałam się, że jestem w trzeciej, zdążyłam się nieźle wkurzyć. I wygarnąć mężowi, a przy okazji i sobie, że nie tak miało wyglądać nasze życie, że zimą tyramy w mieście, latem na wsi, a życie przecieka przez palce. Tym sposobem to my ten świat przez blogi podróżnicze liźniemy. Co z tego, że zarabiamy i oszczędzamy, skoro wszystkie oszczędności w try miga rozchodzą się na nowe inwestycje: taras, przedpokój, plac zabaw, kuchnia… brr. I jeszcze nie wiadomo, na co wydać najpierw.

I wtedy mnie oświeciło: trzeba zacząć oszczędzać specjalnie na podróże.

Nie sprawdzać co zostanie z remontu kuchni, po przecież z góry wiadomo, że nic. Założyłam osobne konto oszczędnościowe, na które co miesiąc wpłacaliśmy regularnie niewielkie kwoty, a co jakiś czas również większe. Każdy dodatkowy zarobek został wewnętrznie opodatkowany: premia, nadplanowe zlecenie, większa sprzedaż. Wszystko to znajdowało odzwierciedlenie w stanie naszego konta „Na podróże”. Kiedy nadszedł czas wakacji, trzeba było do niego dołożyć. Ale suma, jaką na nim znaleźliśmy była na tyle pokaźna, że resztę udało się doskrobać. A fakt przeznaczenia już z góry środków na ten konkretny cel, sprawił, że nawet przez chwilę się nie wahaliśmy. Wiadomo było, że pojedziemy. Pozostało wybrać kierunek. I tu właśnie wkroczył K. z doskonałym pomysłem…


Udało Ci się dobrnąć do końca! Czyli nie było tak źle? Mam nadzieję, że podobał Ci się post, który dla Ciebie napisałam. Jeśli tak, będzie mi miło, jeśli pozostawisz mi kawałek siebie na pamiątkę 🙂

Możesz to zrobić na kilka sposobów:

  • Zostaw, proszę komentarz. Chętnie poznam Twoje myśli po przeczytaniu posta.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki czemu będziesz zawsze wiedzieć, co się u Novelki dzieje.
  • Tekstem możesz podzielić się ze znajomymi. Śmiało, nie krępuj się! Ja się naprawdę nie obrażę 🙂