Słoikowe uzależnienie
Nie przypuszczałam jak może się zmienić podejście do słoika i jego zawartości. Jakim ładunkiem emocjonalnym można go obarczyć. I odbarczyć, na szczęście. By z apetytem zjeść. (więcej…)
Nie przypuszczałam jak może się zmienić podejście do słoika i jego zawartości. Jakim ładunkiem emocjonalnym można go obarczyć. I odbarczyć, na szczęście. By z apetytem zjeść. (więcej…)
W kuchni, podobnie jak w życiu często działam szybko. Intuicyjnie. Idealny obiad to dla mnie taki, który zajmie mi w sumie nie więcej niż pół godziny roboty. I takie są te… powiedzmy, że kotlety 🙂 (więcej…)
Znałam je jako „ciasto niedzielne”. Miodowe placki przekładane kremem na bazie z kaszy manny Mama piekła dość rzadko, najczęściej na Wielkanoc. Mogłabym zjeść całą blachę, gdyby mi tylko na to pozwolono. Dziś ciasto miodowe piekę sama i wcale nie mam ochoty na ekstremalne obżarstwo, choć nadal bardzo je lubię. Również za to, że z tuczącego placka może zmienić się w wykwintny torcik albo prawie dietetyczny deser lub ciasteczka. (więcej…)
Niczego więcej z Babunią nie ugotuję i nijak mi już nie utrze nosa. Ale to wspomnienie wraca przy każdym roztłukiwanym w mojej kuchni jajku…
Po co na tym blogu kategoria o jedzeniu? Bo choćby wspinać się na duchowe wyżyny, to i tak ostatecznie wszystko zaczyna się i kończy w jelitach. To od zdrowia zależy poziom energii, zadowolenia, optymizmu. A zdrowie od czego głównie zależy? No właśnie… (więcej…)