Zaznacz stronę

Emocje budzą szczepienia dzieci. A ja dziś, siedząc na wygnaniu z łona rodziny, zastanawiam się: dlaczego ja się do jasnej cholery nie zaszczepiłam. Oszczędziłoby mi to sporo nerwów w każdej ciąży – a to przecież już trzecia – i zagwarantowało komfort i bezpieczeństwo mnie i moim bliskim.
No dobrze, tak całkiem szczerze muszę przyznać, że nie jest mi na tym wygnaniu jakoś specjalnie źle. Wiadomo: nie ma jak u mamy, a właśnie tutaj znalazłam schronienie. Tyle, że obiad przygotuję, ale to mój jedyny obowiązek domowy tutaj, a poza tym: wysypiam się, żeby wypuścić psa na dwór, wystarczy otworzyć drzwi, a kiedy mama wróci z pracy, to mogłabym już w zasadzie wcale nie wstawać z kanapy, bo wszystko dostanę pod nos. Aż do przesytu. Nawet wodę do wanny mi naleje. Dla ciężarnej w dziewiątym miesiącu z dwójką maluchów na stanie to prawie jak SPA. Ale to dopiero drugi dzień, a w perspektywie jeszcze trzy tygodnie, więc nachodzą mnie wątpliwości, czy to aby na pewno najlepszy stan. Szczególnie, że dla tego rozrabiaki w brzuchu nie mam jeszcze ani skrawka bodziaka wypranego, więc jednak wypadałoby się w domu pojawić. A choć mąż mój należy raczej do tej bardziej dzielnej reprezentacji swojej płci, i o dzieciaki w zasadzie nie muszę się martwić (no może jedynie o zestawy kolorystyczne ubrań wybranych przez tatusia), to jednak trudno byłoby go jeszcze bardziej obarczać, zmuszając do prasowania ubranek dla noworodka i pakowania torby do szpitala.

Ale od początku: skąd to wygnanie? Może trochę z paniki. W weekend dzieciaki były z tatusiem na komunii u kuzynki. Ja osobno wybrałam się do Wrocławia na przedostatni zjazd. Nie na Litwie, a na studiach. Wróciłam w niedzielę, a szanowny małżonek z dziećmi w poniedziałek rano i od razu odwiózł ich do żłobka i przedszkola. Nie widziałam ich nawet, za to około pierwszej odebrałam telefon od szwagierki, z informacją, że jej syn, czyli kuzyn moich dzieci, z którym bawiły się w niedzielę, obudził się w kropeczki. Ospa wietrzna. Czy ja przechodziłam ospę? Hmm, chyba taaak… telefon do mamy:

– No w sumie przechodziłaś, ale bardzo delikatnie, miałaś tylko kilka krostek na rękach

– Mamo, czy jesteś pewna, że to była ospa?

– No wiesz… to było dawno.

Akcja była błyskawiczna. Telefon do pediatry i prosto ze żłobka na szczepienie. Telefon do mojego ginekologa: jeśli nie ma pewności czy mam przeciwciała, powinnam zdecydowanie unikać jakiegokolwiek kontaktu z dzieckiem, bo może się skończyć ospą wrodzoną u noworodka. A to oznacza ryzyko poważnych powikłań. Kolejny telefon do mamy i szybka przeprowadzka do niej. A dziś od rana kolejne telefony: na oddział zakaźny z prośbą o poradę, do mojego lekarza rodzinnego. Wiem już, że powinnam po prostu wykonać test z krwi na przeciwciała w klasie G (100 zł). Jeśli okaże się, że będzie pozytywny, nie będę musiała unikać własnych dzieci przez najbliższe trzy tygodnie. Suuuper! Tylko po co to wszystko?

Siadam i analizuję. Przecież wiem, że mam dzieci w żłobku i przedszkolu. Dlaczego nie sprawdziłam tego wcześniej? Przed drugą ciążą co najmniej? Dlaczego nie zaszczepiłam się na różyczkę, która przecież stanowi jeszcze większe zagrożenie? Albo WZW? Owszem, mam dość silny system immunologiczny, ale przecież w ciąży wszystko się zmienia. Ileż strachu i stresu bym sobie i bliskim oszczędziła? Ile kłopotów? Dziś grozi mi, że w najlepszym razie przez trzy tygodnie nie zobaczę moich maluchów. Dwulatka i niespełna czterolatek przez trzy tygodnie bez mamy?Drogie przyszłe mamy, szykując się do ciąży pomyślcie nie tylko o witaminach. To od was zależy bezpieczeństwo wasze i dzieci. Są szczepienia, które naprawdę warto wykonać.

P.S. Wykonałam badanie. Mam przeciwciała. Koniec SPA 🙂


Udało Ci się dobrnąć do końca! Czyli nie było tak źle? Mam nadzieję, że podobał Ci się post, który dla Ciebie napisałam. Jeśli tak, będzie mi miło, jeśli pozostawisz mi kawałek siebie na pamiątkę 🙂

Możesz to zrobić na kilka sposobów:

  • Zostaw, proszę komentarz. Chętnie poznam Twoje myśli po przeczytaniu posta.
  • Polub mój fanpage na Facebooku, dzięki czemu będziesz zawsze wiedzieć, co się u Novelki dzieje.
  • Tekstem możesz podzielić się ze znajomymi. Śmiało, nie krępuj się! Ja się naprawdę nie obrażę 🙂